Google Android L

Google prezentuje Android L

Google podczas Google I/O pokazało przeznaczoną dla programistów nową wersję nadchodzącego Androida, nazwaną roboczo Android L. Jakie nowinki znajdziemy w „L”?

Google Android L

Oczywiście Android L nie jest finalną nazwą nowej odsłony Andka, nie wiemy jednak, jak będzie brzmieć nazwa „handlowa” tej wersji OS’a. Wiele osób przypuszcza, że „L” zadebiutuje jako Android 5 Lollipop (Lizak).

Android L przynosi całą masę nowości. Główne zmiany dotknęły interfejs użytkownika, który dostał odświeżony pasek statusu i aplikację telefonu. W zasadzie wszystkie, dostępne na Androida appki systemowe będą teraz miały zupełnie inny wygląd. Google zmieniło także animacje przejść, więc wszystko przedstawia się teraz o wiele fajniej i bardziej naturalnie. Gigant z Mountain View dumnie nazywa nowy styl Androida jako „Material Design”.

Google postanowiło także przemodelować powiadomienia, które można teraz uwidaczniać na ekranie blokowania. Można nawet z ekranu blokowania wybrać dowolne powiadomienie, dzięki czemu od razu zostaniemy przeniesieni do odpowiedniej aplikacji, np. obsługującej wiadomości. Naturalnie powiadomienia możemy też odrzucać, przeciągając je palcem w prawo ekranu.

Spore zmiany dotknęły domyślną przeglądarkę systemu Android, czyli Chrome. Oferuje ona teraz bardziej płynny design, a wiele elementów jej UI potrafi zmieniać wielkość, dając nam jeszcze większe możliwości. Google zoptymalizowało również płynność działania Chrome, dzięki czemu przeglądarka działa teraz zawsze z prędkością 60 fps.

Google wzbogaciło także Androida o nową odsłonę bibliotek uruchomieniowych ART, stanowiących obecnie alternatywę dla Dalvik w KitKat. ART pozwala aplikacjom na szybsze działanie. Google zadbało też o kompatybilność ART z architekturami ARM, x86 oraz MIPS. W kwestii wydajności, ART czerpie teraz jeszcze więcej z zasobów pamięci, bo wspiera 64-bity.

Google nie skupiało się wyłącznie nad wydajnością, bo Android L jest także bardziej energooszczędny. Dzięki Project Volta bateria działa teraz dłużej. Dla przykładu, po instalacji Android L i zastosowaniu nowego trybu oszczędzania energii, na Nexusie 5 bateria powinna wytrzymywać dodatkowe 90 minut użytkowania.

Kolejną, dużą zmianą w Android L, jest odseparowanie danych osobistych od danych zawodowych. Mówiąc po ludzku, w pamięci będzie można mieć dwa obszary – zawodowy i osobisty. Jeden od drugiego będzie odizolowany, co pozwoli np. na masową instalację aplikacji zawodowych przez firmowy zespół IT, nie naruszając przy tym appek osobistych. Rozwiązanie przypomina nieco Samsung KNOX, jednak to zaproponowane przez Google, będzie działać na każdym urządzeniu. Co ważne, nowa funkcjonalność nie będzie tylko domeną Android L, ale da się ją także zastosować w każdym Andku od 4.0 Ice Cream Sandwich w górę.

Google Android L - separacja danych

Android L wprowadza także platformę Google Fit, czyli odpowiednik Apple HealthKit. Dzięki temu wszystkie dane o naszych sportowych osiągach, będą gromadzone w jednym miejscu. Do obecnego już od jakiegoś czasu Nike Fuelband dołączą też takie firmy, jak Adidas, Motorola, LG, Bais, Polar, RunKeeper, HTC – i stworzą swoje własne appki oraz sprzęt (opaski, zegarki i inne sensory), monitorujące zdrowie).

Google Android L - Google Fit

A teraz najważniejsze, czyli kiedy możemy się spodziewać Android L? Według Google oficjalna aktualizacja do tej wersji OS-a pojawi się dopiero jesienią tego roku. Z kolei programiści będą mogli pobrać obraz (ROM) Google L dla Nexusa 5 i Nexusa 7 już od jutra! Zapewne każdy chętny będzie mógł wtedy zainstalować nową wersję Andka na swoim Nexusie. Jestem też pewien, że jak grzyby po deszczu wyrośnie nieoficjalne oprogramowanie (np. CyanogenMod), oparte o Android L.